Być w Irlandii i nie zrobić zakochanym jakiejś sesji? Tak być nie mogło!
Być w Irlandii i nie zrobić zakochanym jakiejś sesji? Tak być nie mogło!
Polska zima ma to do siebie, że znalezienie słonecznego dnia ze śniegiem nie jest łatwe. Kiedy jechałem do Karpnik na tę sesję narzeczeńską, drogi były czarne, suche a śniegu nie było ani grama.
Dla Marty i Piotr zima to żadna przeszkoda. Ani śnieg, ani mróz nie są im straszne. Na sesje przybyli przygotowani, mieli sporo garderoby na zmianę i mnóstwo pomysłów. Nie wiem, co mogłoby ich zatrzymać w ich realizacji, chyba lawina 🙂
Popołudnie, jak to z Martą i Szymonem, to jest esencja tego co lubię w swojej pracy. Przychodzi do mnie dwójka pogodnych, zakochanych w sobie ludzi i jak większość moich Klientów mówi, że obiektyw ich onieśmiela. A potem idziemy na zdjęcia, jest zabawa, wygłupy, dużo śmiechu. Zdjęcia robią się prawie, że same. I trach! – jesteśmy po sesji. Wracamy spacerkiem do samochodów, rozmawiamy jakbyśmy znali się nie od dziś. A za kilka dni, po oddaniu zdjęć dostaję maila: Zdjęcia są mega!!!! 🥰🥰❤️ Jesteśmy zachwyceni!!
Kilka dni później na przygotowaniach do ślubu w domu rodziców Marty widzę na ścianie galerię zdjęć z ich sesji narzeczeńskiej. To mówi samo za siebie, jeśli wiecie co mam na myśli 👍
Kiedy poznałem Olę i Pawła, wiedziałem, że będzie z nimi wesoło 🙂 Ola sprawia wrażenie spokojnej (ciekawe czy Paweł zgodziłby się z tym stwierdzeniem?) i opanowanej. Paweł natomiast, to człowiek dynamit: wszędzie go pełno, szybko mówi i być może czasem się nie wygłupia. Ja nie miałem okazji tego doświadczyć 😛 Wygłupy były też na sesji. Ale na wygłupach nie poprzestali,…
Kiedy omawiałem z Klaudią i Piotrem temat ich sesji narzeczeńskiej, od razu podjęli decyzję, że ma być w klimacie sportowym. Powiedzieć, że do sesji przygotowali się dobrze, to nic nie powiedzieć 🙂 Nad Rusałką pojawili się o świcie. Przyjechali na rowerach, w torbach mieli rolki i masę sportowych ciuchów, a dobry humor nie opuszczał ich ani na chwilę. Nie wiem…