Popołudnie, jak to z Martą i Szymonem, to jest esencja tego, co lubię w swojej pracy. Przychodzi do mnie dwójka pogodnych, zakochanych w sobie ludzi i jak większość moich Klientów mówi, że obiektyw ich onieśmiela. A potem idziemy na zdjęcia, jest zabawa, wygłupy, dużo śmiechu. Zdjęcia robią się prawie że same. I trach! – jesteśmy po sesji. Wracamy spacerkiem do samochodów, rozmawiamy jakbyśmy znali się nie od dziś. A za kilka dni, po oddaniu zdjęć dostaję maila: Zdjęcia są mega!!!! 🥰🥰❤️ Jesteśmy zachwyceni!!
Kilka dni później, na przygotowaniach do ślubu w domu rodziców Marty, widzę na ścianie galerię zdjęć z ich sesji narzeczeńskiej. To mówi samo za siebie, jeśli wiecie co mam na myśli 👍

Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie
Sesja narzeczeńska w lesie

Jeśli podoba Wam się
sesja narzeczeńska Marty i Szymona,
i chcielibyście abym zrobił Wam podobną,
zapraszam do kontaktu 🙂

Zastanawiacie się czy warto robić sesję narzeczeńską? Nie tylko Wy 🙂 Dlatego napisałem tekst Czy warto robić sesję narzeczeńską. Przeczytajcie 🙂